Swieta,swieta i po swietach.Przed chwila sie zbudzilem po tym niesamowitym wieczorze.Po kilkudniowym poscie i zastosowaniu Roslin Mocy w kregu organizm musial odpoczac troche.
Dla mnie osobiscie jest to jedno z najbardziej ulubionych swiat w kole roku,jest to noc podczas ktorej najlatwiej jest wejsc w kontakt ze swoimi zmarlymi i opiekunami duchowymi zeby dowiedziec sie czy wszystko u nich w porzadku.Nie mozna ich zawsze tylko o cos prosic,czasami trzeba sie tez zapytac czy im czegos nie potrzeba.Oczywiscie w kazdym dniu roku tez tego mozemy doswiadczyc,jednak tej nocy plaszczyzny ,,swiata materialnego" i ,,swiata duchowego"sa najblizej siebie i jest najwieksza szansa na nawiazanie kontaktu.Mi sie wczoraj udalo
Zastosowalem jak zwykle magiczny krag,podstawowe instrumentarium(sztylet,cauldron,kielich,dzwonki tybetanskie),kadzidla,kolorowe swiece(czarne,fioletowe,pomaranczowe),rosliny mocy.Rozpoczalem w godzinie kiedy panuje dany aniol dnia a pozniej... nie wiem dokladnie co sie dzialo.To znaczy wiem co sie dzialo wiem ze mialem gosci stamtad,wiem ze bylem w kregu,tylko czas jakos inaczej zaczal plynac,rzeczywistosc byla jakas inna,moi przodkowie mieli zadowolone twarze tylko jeden duch nie chcial podejsc do kregu zeby ogrzac sie przy swiecy.W trakcie wszystkich moich rytualow z wykorzystaniem kregu zawsze dochodzi do zaburzenia poczucia czasu,zaburzenia poczucia rzeczywistosci i zawsze czuje ze lece.Wy tez tak macie?Stad miedzy innymi ten watek.Pozdrawiam