Dzięki uprzejmości autora, miałam okazję przeczytać artykuł Macieja Witulskiego o wicca z tomu pokonferencyjnego. Sam tom już do mnie jedzie. Jestem ciekawa wpływu neopogaństwa na rosyjską popkulturę.
Z tego, co przeczytałam w artykule o wicca, autor ma materiały i w przeciwieństwie do Renaty Furman nie waha się z nich korzystać. Proponuje określać jako wicca trzy odłamy: wicca tradycyjne, wicca eklektyczne i czarostwo tradycyjne. Rozumiem trudność z określeniem tego, czym wicca jest. Zgodziłabym się z tą definicją, gdyby zrobić zamianę: słowo "wicca" zastąpić słowem "czarostwo" czy "czarownictwo", i już wszyscy byliby zadowoleni. I tradycyjni, i eklektyczni, i czarownicy.
Artykuł pokazuje pewien chaos, jaki ma się w głowie po zbombardowaniu informacjami o różnych tradycjach. Jak sam autor pisze, chociaż w przypisie, wiele tradycji istnieje tylko w Stanach Zjednoczonych, a w Europie o nich nie słychać. Zastanawiam się, na ile też konstrukcja teoretyczna nie jest naginana, żeby objąć różne tradycje, które liczebnie są mało znaczące, a znane są głównie z istnienia w książkach i internecie. Wiem jednak, że tak to już jest z teoriami, że są teoretyczne