Żmisław Trygławic napisał(a):
A nie jest tak, że tę statystykę mocno podbijają lokale gastronomiczne, fast foody w rodzaju McDonald'sa itp.? To chyba one głównie marnują jedzenie.
Doloz Tesco i podobne - jezeli cos wyglada nieladnie bo za dlugo lezalo na polce to laduje w smietniku. A ze sa klopoty z rozdaniem tej zywnosci komukolwiek bo np od rozdawanej zywnosci ktos musi zaplacic podatek a wyrzucana poprostu wpisuje sie w rubryke strat - pod warunkiem ze zostanie zniszczona w obecnosci urzednika podatkowego...
W innych dziedzinach gospodarki jest dokladnie tak samo albo i jeszcze gorzej...
Żmisław Trygławic napisał(a):
Chociaż oczywiście gospodarstwa domowe też bywają różne. Ja mam kolegę, którego matka najpierw nakupuje pełno rzeczy, a potem jak przekraczają datę wazności, to wszystko ląduje w klozecie. On sam jest załamany takim podejściem, ale twierdzi, że matka jest niereformowalna (a potem się sama łapie za głowę, ile to ona pieniędzy wydaje na jedzenie). Takich ludzi nigdy nie zrozumiem...
Poprostu - myslenie meczy, wyobraznia jest wrogiem zdecydowanego dzialania, jestem wolny bo za mnie mysli automat ktory mam w glowie...
Mam/mialam to samo z tatusiem zanim sie wyprowadzil. Tacy ludzie zauwazaja zmiany tylko jak zmiana przyjdzie i walnie piescia w nos [czytaj - dziecko sie wyprowadzi, sami sie przeprowadza, pieniedzy w portfelu nie ma itp itd]. Z mojego punktu widzenia jest to rodzaj awari mozgu i trzeba przyjac ze ten typ tak ma.