Eros napisał(a):
Cytuj:
Uważam, że wolność religijna kończy się tam, gdzie zaczyna się cierpienie innych ludzi i zwierząt.
No to
źle uważasz jeżeli uważasz się za poganina bo ofiara ze zwierząt to chyba podstawa większości praktyk pogańskich, przynajmniej tych autentycznych.
Mamy obrońcę ortodoksji. Habemus Papam! Przynieście mu pastorał!
Eros napisał(a):
Ja rozumiem aspekt cierpienia itd. ale dla mnie ważniejszy jest ten transcendentalny, jeżeli masz takie rozumienie pogaństwa to ono niezbyt pokrywa się z autentycznymi praktykami przecież. Zamiast zabijać zwierze, które miałoby iść na talerz to lepiej je ubić dla jakiegoś Boga i bardziej oto mi chodzi.
Zupełnie się z Tobą nie zgadzam. Przede wszystkim, uważam, że nie ma powrotu do "Starożytnego" Pogaństwa. Przeszłość może być dla nas inspiracją, ale nie możemy zgodzić się na jej niewolnicze kopiowanie. Dotyczy to również kwestii kultu. Takie kopiowanie byłoby po prostu anachronizmem.
Poza tym, możliwe, że starożytni poganie mylili się co, do tego, co jest "bogom miłe". wszak przeminęli jak mgła. Nie ma ich. Czyżby "Bogowie" nie otaczali ich opieką i troską? Może należy wyciągnąć z tego wnioski? Może "Bogom" cały ten cyrk z ofiarami wcale się nie podobał?
Eros napisał(a):
Cytuj:
Po pierwsze: nie widzę podstaw by nie twierdzić, że człowiek = zwierzę. Dlaczego nie?
No myślę, że to oczywiste dla każdego człowieka, to że się porównujesz do zwierzęcia nie znaczy, że nim jesteś, to że człowiek ma aspekty zwierzęce nie znaczy, że na tym etapie jego egzystencja się kończy, a zwierzętom wystarczy trochę wody, żarcia i coś do spania.
Dla mnie to w ogóle nie jest oczywiste. Nie widzę podstaw by uważać, że człowiek (jako gatunek) jest ważniejszy/lepszy/doskonalszy etc. od jakiegokolwiek innego gatunku. W tym, że jesteśmy zwierzętami (dumne zwierzęta, które wynalazły poznanie - mówił o nas Nietzsche) nie ma również nic uwłaczającego. Natomiast w bestialskim traktowaniu innych zwierząt (tych "ludzkich" i "nie-ludzkich") jest. Ja się do żadnego zwierzęcia nie porównuję. Stwierdzam fakt. Jesteśmy zwierzętami.
http://static.fjcdn.com/gifs/Deal+with+ ... 191317.gifGdzie kończy się i zaczyna "egzystencja ludzka"? Czy My, Ludzie wyrastamy "ponad" inne istoty? To też nie jest dla mnie oczywiste. Nie czuję się doskonalszy od źdźbła trawy. Dodam, że nie cierpię z powodu niskiej samooceny. Człowiek nie jest radosnym centrum Wszechświata ani świetlaną koroną stworzenia.
Eros napisał(a):
Cytuj:
Mamy problem "A"; nie jesteśmy w stanie rozwiązać tego problemu "całkowicie" (tzn. każde możliwie rozwiązanie jest rozwiązaniem cząstkowym); wyciągamy z tego następujący wniosek: skoro nie możemy zrobić wszystkiego, nie róbmy nic
To znaczy, że na podstawie kilku zdań chcesz oceniać moje myślenie całkowicie mnie nie znając tylko oceniając z jakiejś wątłej perspektywy. Ja mówię tylko, że jak zrobi się odpowiednie warunki to problem się sam rozwiąże jako naturalna konsekwencja.
Oceniam to co napisałeś. To jest forum dyskusyjne. Jesteśmy to po to, by na wzajem oceniać to, co napisaliśmy.
Dlaczego "wątłej"? Merytorycznie się odniesiesz? "Samo nic się nie zrobi, samo może się tylko rozpier****ć". Jak mawiali starożytni poganie.
Eros napisał(a):
Każdy głośno krzyczy jak jest źle, ale wszyscy nie biorą za to odpowiedzialności chociaż zmiany zaczynają się w środku w człowieku, dopóki tego nie będzie żaden problem nie zostanie rozwiązany.
Tutaj się akurat zgadzam. Słusznie prawisz. I właśnie dlatego my (Am, ja i pewnie jeszcze kilka osób) "krzyczymy, że jest źle" i staramy się robić wszystko by było lepiej (np. przechodząc na wegetarianizm lub protestując przeciwko legalizacji uboju itp.)
Eros napisał(a):
Od nadmiernego filozofowania traci się smak życia opakowując wszystko w koncepcje.
Nie skomentuję tego.
P.S. Sporo czytasz Nietzschego, prawda?
rawimir napisał(a):
A ja mam techniczne pytanie. Jak wygląda ogłuszanie zwierzęcia przed ostatecznym zabiciem. Jak wygąda samo zabicie? I jak wygląda zabijanie podczas uboju rytualnego? Bo na razie słyszę, że ubój rytualny sprawia, że zwierze bardziej cierpi, no więc chciałbym to jakoś ocenić.
Nie jestem pewien, ale ubój rytualny polega to chyba na tym, że się taką krówkę, kózkę lub inną świnkę żywcem rżnie po gardle ostrym nożem i czeka, aż zwierzę się wykrwawi. Jak się głuszy zwierzęta przy "humanitarnym" (?!) uboju nie mam pojęcia, ale podejrzewam, że pałką po czaszce.