Mel napisał(a):
Oczy dziś stały się najmniejszym problemem.Pojawiły się myśli turbo-abstrakcyjne.To mnie przerasta i wywołuje silne mdłości,osłabienie,i lęk tak silny że ocierający się o histerię.Zauważyłem że to do mnie wraca w równych odstępach co kilka lat.Znowu jestem na krańcu wszechświata i nie wiem jak ogarnąć nicość.Jeśli coś nie istnieje to nie ma granic ale w czym się zawiera ta nieskończoność przestrzeni w której znajduje się materia wszechświata?Może nasz wszechświat jest elastyczną kulą ograniczoną czymś materialnym i...niedobrze mi...idę sie odmóżdżyć jakimś techno bo wizje mnie zagryzą żywcem.Muszę coś zrobić żeby nie myśleć ale nie mam pomysłu co...<stres turbo>
Mel, spokojnie. Przede wszystkim zbyt dużo czasu poświęcasz temu zagadnieniu na forum. Każdy na swojej ścieżce prędzej czy później ociera się o coś, co na danym etapie go przerasta, ale sztuka tkwi właśnie w tym, aby przez tę Otchłań, choć w tej chwili jest morzem nicości i drapieżnie ciągnie Cię ku czeluściom niebytu, przeskoczyć. Nikt nie robi tego zgrabnie, bo w obliczu naprawdę poważnych turbo-abstrakcji, jak to nazwałeś, nawet najbardziej oblatani w światach wyższych mogą co najwyżej wydać z siebie pisk przerażenia.
Ja również przechodziłam swoje histerie w równych odstępach czasu. Że tak zapodam starym dobrym Toolem, który przypomina starą dobrą klasykę:
Tool napisał(a):
Saturn comes back around to show you everything
Let's you choose what you will, will not see and then
Drags you down like a stone or lifts you up again
Spits you out like a child, light and innocent.
Saturn comes back around. Lifts you up like a child or
Drags you down like a stone
To consume you till you choose to let this go.
Choose to let this go...
Give away the stone. Let the oceans take and
Transmutate this cold and fated anchor.
Give away the stone. Let the waters kiss and
Transmutate this lead and grudges into gold.
Poza tym, Mel, Tobie naprawdę przydałoby się pogadać z kimś na żywo. Zajrzeć komuś w żywe oczy, wyluzować się przy piwie, winku, i dostrzec, że przy tym wszystkim, z czym przychodzi nam się mierzyć, jesteśmy normalnymi ludźmi.