Międzynarodowa Federacja Pogańska

Forum PFI PL
Teraz jest czwartek, 12 grudnia 2024, 01:43

Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 25 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: O wicca słów kilka…
PostNapisane: poniedziałek, 6 września 2010, 08:01 
Offline
Kapłanka Hathor
Avatar użytkownika

Dołączył(a): sobota, 8 września 2007, 22:33
Posty: 3271
Lokalizacja: lubelskie
Miejsce na dyskusje o tekście Velkana "O wicca słów kilka"

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: O wicca słów kilka…
PostNapisane: poniedziałek, 6 września 2010, 14:09 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 21 sierpnia 2009, 18:56
Posty: 811
Lokalizacja: Orzesze, Śląsk
Uff.. dzięki Bogom ;)

_________________
"Can you hear the Spirits of the Earth can you?
Can you hear the Spirits of the Earth can you?
Can you hear the Spirits of the Earth?
Can you hear them call, can you hear them sing?" Damh, the Bard


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: O wicca słów kilka…
PostNapisane: poniedziałek, 6 września 2010, 14:41 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 11 września 2007, 21:13
Posty: 382
Lokalizacja: Warszawa
Hej,

Poszukiwacz napisał(a):
Ulf napisał(a):
O tekscie? Raczej o reklamie.
I niech mi ktos powie teraz, ze wicca to nie jest religia misyjna nastawiona na opanowanie umyslow jak najwiekszej ilosci zagubionych dzieci :P
W sumie sluszne podejscie - w nich przyszlosc narodu i przyszlosc swiata, i im wczesniej zostana zmanipulowane i ubezwlasnowolnione tym lepiej.
Dla wicca :D

[edit]
zapomnialem napisac religia w cudzyslowie - sorry.



Ulfie... Proszę..


Nie wiem o co tak kruszyć kopie. Ulf napisał to co myśli. Uważam, że ma do tego prawo. Jako Wiccanin kompletnie się z nim nie zgadzam, ale jestem przekonany, że cenzurowanie tego typu wypowiedzi jest błędem.

Jeśli chodzi o manipulowanie dzieci mam tylko jedną uwagę. Współcześnie Inicjację w Wicca otrzymują jedynie osoby dorosłe. Dwadzieścia jeden lat to minimalny wiek. Osobiście jednak nie znam tak młodych Wiccan. Najmłodsi z nas mają co najmniej z dwadzieścia pięć lat. Wiem, że Ulf posłużył się tutaj metaforą, jednak chciałbym, żeby ta sprawa była wyjaśniona czarno na białym. ;)

Oczywiście zdarza się nam inicjować osoby niedojrzałe, które zachowują się jak małe niesforne głupiutkie dzieci. Takie inicjacje zawsze są błędem i rzeczywiście nie przynoszą Wicca chluby.

Pozdrawiam,
Jelonek.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: O wicca słów kilka…
PostNapisane: poniedziałek, 6 września 2010, 14:58 
To byla autocenzura ...
Jak sam napisales :
Cytuj:
Nie wiem o co tak kruszyć kopie

i tym razem po glebokim namysle, medytacji w kadzidlanych oparach, wizualizacji wszelkich mozliwych ( i niemozliwych) egregorow - przyznaje Ci racje.

Krag odbiorcow "tej ewangelii" jest tak specyficzny, ze nie warto o niego kruszyc nawet herbatnikow, a co dopiero kopii ;)

Sloneczne pozdrowienia :)


Góra
  
 
 Tytuł: Re: O wicca słów kilka…
PostNapisane: poniedziałek, 6 września 2010, 15:26 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): niedziela, 15 listopada 2009, 18:52
Posty: 667
Lokalizacja: prosto z drzewa
Moim skromnym zdaniem tekst Velkana jest bardzo dobry. Zwłaszcza to przedstawienie poszczególnych stopni rozjaśniło mi nieco w głowie.

_________________
Istnieje tylko Zło i Większe Zło, a za nimi oboma, w cieniu, stoi Bardzo Wielkie Zło. I widzisz, niekiedy bywa tak, że Bardzo Wielkie Zło chwyci cię za gardło i powie: "Wybieraj, bratku, albo ja, albo tamto, trochę mniejsze".


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: O wicca słów kilka…
PostNapisane: poniedziałek, 6 września 2010, 15:26 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 11 września 2007, 21:13
Posty: 382
Lokalizacja: Warszawa
Hej,

Ulf napisał(a):
To byla autocenzura ...

Moim zdaniem całkowicie zbędna. Napisałeś szczerze co na temat Wicca sądzisz. Ja akurat bardzo cenię szczerość. Mam nadzieję, że inni Wiccanie też ją docenią. I wszyscy wyciągniemy z tej dyskusji wnioski dla siebie.
Ulf napisał(a):
Jak sam napisales :
Jelonek napisał(a):
Nie wiem o co tak kruszyć kopie

i tym razem po glebokim namysle, medytacji w kadzidlanych oparach, wizualizacji wszelkich mozliwych ( i niemozliwych) egregorow - przyznaje Ci racje.

To się dopiero nawizualizowałeś. ;) Myślę, że obydwaj cenimy wolność słowa i wyrażania swoich poglądów. Po co symulować szacunek dla jakiejś religii skoro nie ma się go wcale? Lepiej otwarcie to napisać. Nie ma sensu się krygować.
Ulf napisał(a):
Krag odbiorcow "tej ewangelii" jest tak specyficzny, ze nie warto o niego kruszyc nawet herbatnikow, a co dopiero kopii ;)

Cieszę się, że jasno napisałeś co sądzisz o Wiccanach.
Ulf napisał(a):
Sloneczne pozdrowienia :)

Moje pozdrowienia mniej słoneczne, bo za oknem pochmurno i pada deszcz.

Jelonek

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: O wicca słów kilka…
PostNapisane: poniedziałek, 6 września 2010, 16:13 
Daj spokoj...
Symulacja :P

Przeciez wiadomo ogolnie ze jestem patologicznym wikkano - i wikkozerca, rzucajacym w ramach rozrywki runami smierci na lewo i prawo...
Zieeeww...

Wymysl cos lepszego, jakas sodomie, czarne msze z krwia niewiniatek na oltarzach, rytualny kanibalazm, wyrywanie nozek motylkom czy cos tam jeszcze.

Oooo ! I wtedy dopiero bedzie mozna wyciagac daleko idace wnioski :)


Góra
  
 
 Tytuł: Re: O wicca słów kilka…
PostNapisane: poniedziałek, 6 września 2010, 17:01 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 11 września 2007, 21:13
Posty: 382
Lokalizacja: Warszawa
Hej,

Ulf napisał(a):
Daj spokoj...
Symulacja

A ja już liczyłem, że to co teraz pisałeś to szczere wyrazy niechęci. I zaufaj tu człowiekowi…

Ulf napisał(a):
Przeciez wiadomo ogolnie ze jestem patologicznym wikkano - i wikkozerca,

No tak. Od dawna to chyba dość oczywiste. ;) Ale doprawdy nie ma się czego wstydzić. Ja tam się nie wstydzę tego, że nic nie mam do Ásatrú.
Ulf napisał(a):
rzucajacym w ramach rozrywki runami smierci na lewo i prawo...

Ja swojej runy śmierci jeszcze nie dostałem. Rozumiem, że wszystko przede mną.

Ulf napisał(a):
Zieeeww...

O rany, zabrzmiało jakbyś się sam już ze sobą nudził.

Ulf napisał(a):
Wymysl cos lepszego, jakas sodomie, czarne msze z krwia niewiniatek na oltarzach, rytualny kanibalazm, wyrywanie nozek motylkom czy cos tam jeszcze.

Nie no, to Ty tutaj jesteś samozwańczym „wikkanożercą”. Nie będę Tobie odbierał chleba. I frajdy.

Ulf napisał(a):
Oooo ! I wtedy dopiero bedzie mozna wyciagac daleko idace wnioski

Myślę, że stosowne wnioski można wyciągnąć już teraz czytając niniejszą dyskusję.

Pozdrawiam,
Jelonek.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: O wicca słów kilka…
PostNapisane: wtorek, 7 września 2010, 10:06 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 11 września 2007, 21:13
Posty: 382
Lokalizacja: Warszawa
Hej,

Powracając z krainy offtopu chciałbym skomentować fragment tekstu Velkana, któremu poświęcony jest ten wątek.
Velkan napisał(a):
Są linie, które dają drugi i trzeci stopień równocześnie i inne linie, które patrzą na tą praktykę z wielka niechęcią.

Tak się składa, że w mojej linii przekazu Drugi i Trzeci Stopień Wtajemniczenia otrzymuje się jednocześnie. Nie spotkałem Wiccan z innych linii, którzy patrzyliby na tę praktykę z niechęcią, ale widać Velkan wie o czym pisze. W religii tak różnorodnej jak nasza na pewno zawsze znajdzie się jakaś grupa Wiccan, którzy na praktyki innych będą patrzyć z niechęcią. Maxine Sanders twierdzi, że ona i Alex zawsze dawali Drugi i Trzeci Stopień razem i był to jeden z tych elementów, który odróżniał Aleksandrian od Gardnerian. Według niej część ich uczniów odeszła od tej praktyki pod wpływem kontaktów z Gardnerianami. Wszyscy Aleksandrianie, których znam, a jest ich całkiem sporo, nadal praktykują ten obyczaj za wyjątkiem linii z której pochodzą Enenna i Velkan. ;) Na szczęście nie patrzymy z tego powodu na nich z niechęcią. :P
Velkan napisał(a):
W większości tradycji, pierwszy stopień to uczeń, drugi to czeladnik - możesz już decydować sam o sobie w magicznej rzeczywistości i możesz eksperymentować z innymi systemami magicznymi lub prowadzić swój własny kowen. Trzeci stopień to mistrz. To nie jest stopień, o który się prosi, ale stopień, który zostaje ofiarowany, jeśli mistrzowie zadecydują, że ktoś okazał się go godny.

Z tego co się orientuję tego typu podejście praktykowane jest przede wszystkim w linii przekazu do której inicjowana jest Agni. Jest ono bardzo interesujące, ale warto zauważyć, że określenie „w większości tradycji” jest w tym przypadku dość znacznym nadużyciem. ;) W mojej linii przekazu, a także w kilku innych liniach, z którymi miałem do czynienia, w tym Garneriańskimi, Stopnie Wtajemniczenia są związane z Misteriami Bogini i Boga, a nie z rozwojem umiejętności ucznia.

Oczywiście są to drobne uwagi do fantastycznego tekstu, który napisał Velkan.

Pozdrawiam,
Jelonek

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: O wicca słów kilka…
PostNapisane: wtorek, 7 września 2010, 12:57 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 29 lutego 2008, 02:33
Posty: 219
Co do tekstu Velkana, to przyznam że w mojej opinii jest to dość udane przedstawienie sprawy z jednego z punktów widzenia. Na pewno jest to reklama w pewnym stopniu ale trudno wymagać żeby ktoś kto lubi swoją ścieżkę nie wypowiadał się o niej pozytywnie.
Dodałbym tylko do fragmentu że bycie arcykapłanem to ciężka praca, to że bycie arcykapłanem wymaga jeszcze większej umiejętności radzenia sobie z ego niż bycie uczniem. Bardzo trudno jest po latach doświadczenia i kolejnych inicjacjach pamiętać że jest się tak samo człowiekiem jak inni i powstrzymać pokusę uznania się za nieomylnego. Im dalej tym trudniej walczyć z ego. Jak we wszystkim. Dlatego tym bardziej według mnie nikt po pierwszej inicjacji nie powinien zakładać kowenu ani brać sobie uczniów i innych "dzieci".

Jelonku, czy mam rozumieć że w Twojej linii przekazu nauczyciele nie decydują o tym czy uczeń jest gotowy/umie wystarczająco? Zrozumiałem Twoją wypowiedź w ten sposób że kolejne inicjacje u Was to następujące po z góry określonym czasie misteria.
Czy też chodziło Ci o to że w Twojej tradycji nikt nie zabrania żadnego eksperymentowania z innymi systemami magicznymi bo to misteria są ważne?

PS: Wiccan patrzących na "tą praktykę" z niechęcią spotykałem, choć na pewno nikt z nich nie krytykowałby tego wobec ludzi z "tej praktyki" bo to nie ich sprawy. Po prostu różni Wiccanie, różne opinie.


Wątek wymoderowany. Wydzielono z niego wątek w dziale pogaństwo ogólne. Pozdrawiam Picus

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: O wicca słów kilka…
PostNapisane: wtorek, 7 września 2010, 15:15 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 11 września 2007, 21:13
Posty: 382
Lokalizacja: Warszawa
Hej,
Mohegan napisał(a):
Co do tekstu Velkana, to przyznam że w mojej opinii jest to dość udane przedstawienie sprawy z jednego z punktów widzenia. Na pewno jest to reklama w pewnym stopniu ale trudno wymagać żeby ktoś kto lubi swoją ścieżkę nie wypowiadał się o niej pozytywnie.

Też mi się tak wydaje. :D

Mohegan napisał(a):
Dodałbym tylko do fragmentu że bycie arcykapłanem to ciężka praca, to że bycie arcykapłanem wymaga jeszcze większej umiejętności radzenia sobie z ego niż bycie uczniem. Bardzo trudno jest po latach doświadczenia i kolejnych inicjacjach pamiętać że jest się tak samo człowiekiem jak inni i powstrzymać pokusę uznania się za nieomylnego. Im dalej tym trudniej walczyć z ego. Jak we wszystkim.

:D Moheganie skomentuję Twoją wypowiedź jak będę Arcykapłanem z wieloletnim stażem. Na razie żaden z nas nie ma doświadczenia, żeby wypowiadać się w ten sposób. Ale oczywiście poteoretyzować zawsze możemy. ;)
Mohegan napisał(a):
Dlatego tym bardziej według mnie nikt po pierwszej inicjacji nie powinien zakładać kowenu ani brać sobie uczniów i innych "dzieci".

Cóż myślę, że jak będziesz tyle lat w Rzemiośle co chociażby moi Arcykapłanka i Arcykapłan, którzy pozwolili mi uczyć innych i prowadzić własną grupę, będziesz miał większe podstawy do wypowiadania podobnych sądów. Na razie jednak Twoje doświadczenie w Wicca jest na tyle znikome, że powinieneś powstrzymać się od podobnych dywagacji. Nie mają one bowiem zbyt wielkiej wartości merytorycznej, a przecież o merytoryczną dyskusję nam tutaj chodzi.

Mohegan napisał(a):
Jelonku, czy mam rozumieć że w Twojej linii przekazu nauczyciele nie decydują o tym czy uczeń jest gotowy/umie wystarczająco? Zrozumiałem Twoją wypowiedź w ten sposób że kolejne inicjacje u Was to następujące po z góry określonym czasie misteria.

Źle mnie zrozumiałeś. Nauczyciel decyduje o tym, czy uczeń jest gotów, żeby zmierzyć się z wyzwaniami, które niosą Pierwszy, Drugi i Trzeci Stopień. ;)

Mohegan napisał(a):
Czy też chodziło Ci o to że w Twojej tradycji nikt nie zabrania żadnego eksperymentowania z innymi systemami magicznymi bo to misteria są ważne?

Z całą pewnością nie rekomenduje się podobnych eksperymentów świeżo inicjowanym Wiccanom. ;)

Mohegan napisał(a):
PS: Wiccan patrzących na "tą praktykę" z niechęcią spotykałem, choć na pewno nikt z nich nie krytykowałby tego wobec ludzi z "tej praktyki" bo to nie ich sprawy. Po prostu różni Wiccanie, różne opinie

Dziesięciu Wiccan, dwadzieścia opinii. :D

Pozdrawiam,
Jelonek.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: O wicca słów kilka…
PostNapisane: wtorek, 7 września 2010, 17:23 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 29 lutego 2008, 02:33
Posty: 219
Jelonek napisał(a):
Mohegan napisał(a):
Jelonku, czy mam rozumieć że w Twojej linii przekazu nauczyciele nie decydują o tym czy uczeń jest gotowy/umie wystarczająco? Zrozumiałem Twoją wypowiedź w ten sposób że kolejne inicjacje u Was to następujące po z góry określonym czasie misteria.

Źle mnie zrozumiałeś. Nauczyciel decyduje o tym, czy uczeń jest gotów, żeby zmierzyć się z wyzwaniami, które niosą Pierwszy, Drugi i Trzeci Stopień. ;)

Tak więc, (podobnie jak napisałeś o linii Agni) decyzja wiąże się z rozwojem ucznia w oczach nauczyciela. Bo czego innego może dotyczyć gotowość na zmierzenie się z wyzwaniami kolejnych stopni?

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: O wicca słów kilka…
PostNapisane: środa, 8 września 2010, 11:31 
Offline
Murderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 17 września 2007, 21:30
Posty: 124
Lokalizacja: Warszawa
Velkanie, gratulacje. Bardzo dobry tekst, doskonała synteza. Właśnie takiej merytoryki czasami tu brakuje. Dobrze też, że Jelonek zamieścił go na swojej stronie - dzięki temu ma szanse trafić do szerszego grona.

_________________
- Gdyby twój dom się palił, co byś z niego wyniosła?
- Ogień.

Jean Cocteau


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: O wicca słów kilka…
PostNapisane: środa, 8 września 2010, 14:42 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): niedziela, 15 listopada 2009, 18:52
Posty: 667
Lokalizacja: prosto z drzewa
Mohegan napisał(a):
Tak więc, (podobnie jak napisałeś o linii Agni) decyzja wiąże się z rozwojem ucznia w oczach nauczyciela. Bo czego innego może dotyczyć gotowość na zmierzenie się z wyzwaniami kolejnych stopni?

ja bym to tak odebrała, jednak poczekajmy na wyjaśnienie Jelonka ;)

tymczasem...

Mohegan napisał(a):
Dodałbym tylko do fragmentu że bycie arcykapłanem to ciężka praca, to że bycie arcykapłanem wymaga jeszcze większej umiejętności radzenia sobie z ego niż bycie uczniem. Bardzo trudno jest po latach doświadczenia i kolejnych inicjacjach pamiętać że jest się tak samo człowiekiem jak inni i powstrzymać pokusę uznania się za nieomylnego. Im dalej tym trudniej walczyć z ego. Jak we wszystkim. Dlatego tym bardziej według mnie nikt po pierwszej inicjacji nie powinien zakładać kowenu ani brać sobie uczniów i innych "dzieci".


nie do końca się z Tobą zgodzę. W wątku o posłudze dla Bogów pisałeś o rozwoju duchowym - jest o tym osobny wątek, więc może lepiej się tu nad tym nie rozwodzić ;) chodzi mi jednak o to, że Twoim zdaniem rozwój służy ulepszeniu kontaktów z Bogami (ok, trochę skróciłam, ale mam nadzieję, że sens się zachował). Uważam podobnie.
Jednocześnie z tym rozwojem (tu: ucznia) wiąże się inicjacja na kolejny stopnień w Wicca (dobrze rozumiem?)
nasuwa mi się wniosek, że wiccanin po (przykładowo) drugiej inicjacji jest na wyższym poziomie duchowego rozwoju niż ktoś po pierwszej, analogicznie osoba na trzecim stopniu bardziej się rozwinęła niż osoba na drugim - dlatego, że tak powiem, "awansowała".
zatem po każdej kolejnej inicjacji czarownica ma coraz lepszy kontakt z Bogami. co więcej, ma wiedzę, jak taki kontakt uzyskać, bo sama tę drogę przeszła - patrząc z tej perspektywy faktycznie "wie lepiej" niż ktoś, kto ma niższy stopień.

Po przeanalizowaniu wszystkich informacji o wicca, które otrzymałam, wnioskuję, że "wiccańska" wiedza jest (powinna być?) przekazywana podobnie, jak wiedza z matematyki:

1. nie wszystko naraz. Uczeń musi dostawać informacje porcjami, bo inaczej mu się wszystko pomerda.
2. nauczyciel decyduje, czy może wprowadzić ucznia w tajniki mnożenia, czy jednak muszą jeszcze popracować nad umiejętnością dodawania - bo jak umiejętność dodawania nie ugruntowała się jeszcze w uczniu, to prędzej czy później pojawi się problem, nawet jeśli nie przy mnożeniu, to przy potęgowaniu
3. nauczyciel pokazuje uczniom na ogół jeden sposób, jedną drogę z dwóch przyczyn: po pierwsze - bo ten sposób zastosował, sprawdził na sobie i jest on skuteczny (pomógł mu zdać maturę z matmy ;)), a po drugie: przy poznawaniu kilku różnych sposobów uczeń może się pogubić, więc zanim pozna inne, musi przyswoić i dobrze się posługiwać jednym (stąd też, jak mniemam, pewne zakazy co do mieszania ścieżek)
4. swoje własne sposoby uczeń może zacząć stosować, kiedy będzie miał świetnie ugruntowaną wiedzę podstawową - na takim poziomie, by bez przeszkód móc przekazać ją dalej w formie np. korepetycji - niewielu ludzi (np. studentów ;)) decyduje się na udzielanie korepetycji z przedmiotów ścisłych, bo mimo sporej wiedzy nie czują się pewnie, nie chcą gadać "dzieciom" bzdur. tak samo podczas testów, kolokwiów czy egzaminów stosują częściej sposoby nauczyciela, co do których mają pewność, że są skuteczne, niż swoje. Swoje stosują z powodzeniem i bez żadnej krępacji nauczyciele - i wydaje mi się, że to jedyna kasta, która może to robić.

Uczeń chcąc nauczyć się tej cholernej matematyki i osiągnąć level nauczyciela, musi go słuchać. i nie ma znaczenia, czy nauczyciel jest miły, głaszcze po głowie i stawia piątki czy też wyzywa od matołów i rzuca kluczami - uczeń musi się mu podporządkować, jeśli chce się czegoś nauczyć jednocześnie nie dostając po uszach. buntem ani nic pozytywnego nie osiągnie ani się niczego nie nauczy.
Wicca ma ten plus, że uczeń sam wybiera sobie nauczyciela. Jednak zasada jest ta sama: nasz mentor ma wiedzę, którą my chcemy posiąść, więc musimy "słuchać". Zwłaszcza, że sami prosiliśmy o naukę (czyli daliśmy znak, że jesteśmy na to gotowi) a także, że nie musieliśmy otrzymać pozytywnej odpowiedzi na naszą prośbę, bo nauczyciel zgadzając się nas uczyć, bierze za nas odpowiedzialność, co go obciąża przypuszczalnie bardziej niż ucznia. Dlatego zgadzam się z Velkanem, arcykapłanom należy się szacunek i posłuszeństwo (często bezwzględne, szczególnie jeśli chodzi o tak potencjalnie niebezpieczne rzeczy jak magia). Jeśli ta "chęć zdobycia wiedzy" jest "potrzebą" a nie "zachcianką", to zostaniemy zaspokojeni. Mi powtarzano w domu i nie tylko, że mam brać od "nauczycieli" (nie tylko nauczycieli w szkole mam na myśli) to, co mi potrzebne, a odrzucać rzeczy zbędne. Jeśli uczeń skupi się na "braniu" wiedzy, to nawet rozbudowane do rozmiarów Empire State Building ego nauczyciela go od tego nie odciągnie, a z biegiem czasu przestanie je zauważać - zresztą, wydaje mi się, że na wyższym poziomie rozwoju duchowego coraz mniej rzeczy zaczyna człowiekowi przeszkadzać. zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, iż to, że coś mi przeszkadza czy mnie wkurza, to jest tylko mój problem - to "coś" czy też ten ktoś ma na to WJ* (jak powiada moja siostra ;)
dodam jeszcze, że z perspektywy kilku lat inaczej postrzega się różne sytuacje i osoby, tak, że dziś zwalamy winę na czyjeś przerośnięte ego, a tak naprawdę są to nieprzepracowane problemy tkwiące w nas samych, jednak żeby to określić potrzeba dystansu wypracowanego przez czas.




*jeśli ktoś sobie życzy objaśnienie owego enigmatycznego skrótu, zapraszam na priv, albowiem tu nie przystoi, choć zapewne i tak wyskoczyłby tekst w stylu "nie będę używać brzydkich słów" ;) :mrgreen:

_________________
Istnieje tylko Zło i Większe Zło, a za nimi oboma, w cieniu, stoi Bardzo Wielkie Zło. I widzisz, niekiedy bywa tak, że Bardzo Wielkie Zło chwyci cię za gardło i powie: "Wybieraj, bratku, albo ja, albo tamto, trochę mniejsze".


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: O wicca słów kilka…
PostNapisane: środa, 8 września 2010, 15:59 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 29 lutego 2008, 02:33
Posty: 219
Kallisto napisał(a):

Mohegan napisał(a):
Dodałbym tylko do fragmentu że bycie arcykapłanem to ciężka praca, to że bycie arcykapłanem wymaga jeszcze większej umiejętności radzenia sobie z ego niż bycie uczniem. Bardzo trudno jest po latach doświadczenia i kolejnych inicjacjach pamiętać że jest się tak samo człowiekiem jak inni i powstrzymać pokusę uznania się za nieomylnego. Im dalej tym trudniej walczyć z ego. Jak we wszystkim. Dlatego tym bardziej według mnie nikt po pierwszej inicjacji nie powinien zakładać kowenu ani brać sobie uczniów i innych "dzieci".


nie do końca się z Tobą zgodzę. W wątku o posłudze dla Bogów pisałeś o rozwoju duchowym - jest o tym osobny wątek, więc może lepiej się tu nad tym nie rozwodzić ;) chodzi mi jednak o to, że Twoim zdaniem rozwój służy ulepszeniu kontaktów z Bogami (ok, trochę skróciłam, ale mam nadzieję, że sens się zachował). Uważam podobnie.
Jednocześnie z tym rozwojem (tu: ucznia) wiąże się inicjacja na kolejny stopnień w Wicca (dobrze rozumiem?)
nasuwa mi się wniosek, że wiccanin po (przykładowo) drugiej inicjacji jest na wyższym poziomie duchowego rozwoju niż ktoś po pierwszej, analogicznie osoba na trzecim stopniu bardziej się rozwinęła niż osoba na drugim - dlatego, że tak powiem, "awansowała".
zatem po każdej kolejnej inicjacji czarownica ma coraz lepszy kontakt z Bogami. co więcej, ma wiedzę, jak taki kontakt uzyskać, bo sama tę drogę przeszła - patrząc z tej perspektywy faktycznie "wie lepiej" niż ktoś, kto ma niższy stopień.


Zgadzam się jeśli mówimy tylko o kierowaniu rozwojem duchowym. Jednak prowadzenie grupy to nie tylko rozwój duchowy i mam na myśli pokusę rozszerzania swojej władzy na inne dziedziny życia "tych mniej doświadczonych" czy uczniów. Wicca również niezależnie od "levelu" nie czyni nikogo nieomylnym ani Papieżem z dogmatami. Nauka nie kończy się ani nie zamyka nigdy. Nawet po trzeciej inicjacji.
W przeciwnym wypadku mielibyśmy przyzwolenie na Wiccańskich władców religijnych na miarę Talibów władnych posyłać swoich wiernych(coveny?) na śmierć za wiarę bo są na wyższym stopniu rozwoju i wiedzą lepiej co dobre, czy też choćby z kim wolno Ci rozmawiać a z kim już nie bo jest Zuy.;) Zaufanie i autorytety to delikatna sprawa, każdy ma też swój umysł do użytku by rozsądzić kiedy sprawy idą za daleko.

Najogólniej, pokusa wzrasta wraz z nabytym autorytetem - Ci co potrafią mimo to zachować dystans do siebie i skromność na pewno zasługują na szacunek.

PS: Mam nadzieję że nie zabrzmiało to jak ostrzeżenie przed sektami :lol: Wierzę że takie dewiacje zdarzają się bardzo rzadko i są napiętnowane w środowisku.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: O wicca słów kilka…
PostNapisane: środa, 8 września 2010, 17:10 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): niedziela, 15 listopada 2009, 18:52
Posty: 667
Lokalizacja: prosto z drzewa
Mohegan napisał(a):

Wicca również niezależnie od "levelu" nie czyni nikogo nieomylnym ani Papieżem z dogmatami. Nauka nie kończy się ani nie zamyka nigdy. Nawet po trzeciej inicjacji.
W przeciwnym wypadku mielibyśmy przyzwolenie na Wiccańskich władców religijnych na miarę Talibów władnych posyłać swoich wiernych(koweny?) na śmierć za wiarę bo są na wyższym stopniu rozwoju i wiedzą lepiej co dobre, czy też choćby z kim wolno Ci rozmawiać a z kim już nie bo jest Zuy.;) Zaufanie i autorytety to delikatna sprawa, każdy ma też swój umysł do użytku by rozsądzić kiedy sprawy idą za daleko.


jasne, że nauka się nie kończy, jednak, żeby zacząć eksperymentować, dodawać swoje elementy, pomijać te, które się nie podobają trzeba być "miszczem", a żeby zostać "miszczem" wicca, trzeba się poddać (to jest dobre słowo) wiccańskiemu szkoleniu. inaczej to, co będziemy robić, nie będzie wicca, tylko czymś innym.
przyszła mi na myśl wielokrotnie słyszana riposta ludzi, którzy zostali rodzicami: "jak będziesz miała własne dzieci, to zobaczymy, jak je wychowasz". wydaje nam się, że wiele rzeczy zrobilibyśmy lepiej, a gdy przychodzi co do czego, wprowadzenie naszych wizji w życie nie przynosi takich efektów, jakie zakładaliśmy

Cytuj:
Z Jednak prowadzenie grupy to nie tylko rozwój duchowy i mam na myśli pokusę rozszerzania swojej władzy na inne dziedziny życia "tych mniej doświadczonych" czy uczniów.

:shock: możesz podać jakiś przykład? może być czysto przykładowy...

Cytuj:
czy też choćby z kim wolno Ci rozmawiać a z kim już nie bo jest Zuy

czy to zdanie ma coś wspólnego z powyższym?

_________________
Istnieje tylko Zło i Większe Zło, a za nimi oboma, w cieniu, stoi Bardzo Wielkie Zło. I widzisz, niekiedy bywa tak, że Bardzo Wielkie Zło chwyci cię za gardło i powie: "Wybieraj, bratku, albo ja, albo tamto, trochę mniejsze".


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: O wicca słów kilka…
PostNapisane: środa, 8 września 2010, 18:16 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 11 września 2007, 21:13
Posty: 382
Lokalizacja: Warszawa
Hej,
Mohegan napisał(a):
Tak więc, (podobnie jak napisałeś o linii Agni) decyzja wiąże się z rozwojem ucznia w oczach nauczyciela. Bo czego innego może dotyczyć gotowość na zmierzenie się z wyzwaniami kolejnych stopni?

Opinia nauczyciela ma w mojej linii decydujące znaczenie. Tak jest chyba we wszystkich liniach przekazu Wicca Tradycyjnego. Niemniej jednak w mojej linii to tylko jeden z elementów, które decydują o Inicjacji, bądź przyznaniu Adeptowi Drugiego i Trzeciego Stopnia. W mojej linii, żeby otrzymać Drugi i Trzeci Stopień trzeba posiąść umiejętność przeprowadzania rytuału, tworzenia własnych, trzeba mieć wiedzę na różne tematy, no i wreszcie należy wykazać się umiejętnością nauczania innych i inspirowania ich. Niemniej jednak potrzebne jest jeszcze coś więcej. Trzeba dojrzeć do przeżycia Misterium Drugiego i Trzeciego Stopnia Wtajemniczenia. Misterium owe jest ukoronowaniem całego Twojego dotychczasowego życia i bramą, przez którą wkroczysz na zupełnie nowy obszar egzystencji. Można w Kręgu osiągnąć mistrzostwo, a jednak nadal nie być gotowym na to Misterium. A o tej gotowości decydują Nauczyciele, Bogowie, ale przede wszystkim Ty sam. I nie chodzi tutaj tylko o Twoją ustną deklarację, czy wewnętrzne przekonanie. Kiedy będzie się zbliżał czas Drugiego i Trzeciego Stopnia pewne rzeczy zaczną się dziać i radząc sobie z nimi, bądź nie udowodni się swoją gotowość: Bogom, Nauczycielom i przede wszystkim samemu sobie. Z perspektywy mojej linii metafora, którą posłużył się Velkan nie jest więc najtrafniejsza, bo uzyskane pewnych umiejętności to tylko jeden z elementów, które decydują o przyznaniu kolejnych Stopni Wtajemniczenia. W mojej linii Trzeci Stopień nie jest jedynie wyróżnieniem, jak to wynika z artykułu Velkana. ;)
Mohegan napisał(a):
Zgadzam się jeśli mówimy tylko o kierowaniu rozwojem duchowym. Jednak prowadzenie grupy to nie tylko rozwój duchowy i mam na myśli pokusę rozszerzania swojej władzy na inne dziedziny życia "tych mniej doświadczonych" czy uczniów. Wicca również niezależnie od "levelu" nie czyni nikogo nieomylnym ani Papieżem z dogmatami. Nauka nie kończy się ani nie zamyka nigdy. Nawet po trzeciej inicjacji.

Wszystkie Arcykapłanki i Arcykapłani, których znam twierdzą, że prawdziwa nauka zaczyna się dopiero na Trzecim Stopniu, gdy pozbawionym się jest wsparcia swoich Nauczycieli. ;)

Mohegan napisał(a):
W przeciwnym wypadku mielibyśmy przyzwolenie na Wiccańskich władców religijnych na miarę Talibów władnych posyłać swoich wiernych(koweny?) na śmierć za wiarę bo są na wyższym stopniu rozwoju i wiedzą lepiej co dobre, czy też choćby z kim wolno Ci rozmawiać a z kim już nie bo jest Zuy. Zaufanie i autorytety to delikatna sprawa, każdy ma też swój umysł do użytku by rozsądzić kiedy sprawy idą za daleko.

Z całą pewnością Wicca jest religią, w której pomiędzy Nauczycielem, a uczniem powinny obowiązywać miłość i zaufanie. Jeśli ich brak u którejkolwiek ze stron, wtedy coven nigdy nie będzie funkcjonował sprawnie.

Mohegan napisał(a):
Najogólniej, pokusa wzrasta wraz z nabytym autorytetem - Ci co potrafią mimo to zachować dystans do siebie i skromność na pewno zasługują na szacunek.

Jak tak sobie obserwuję wiccański świat tej dobrej i mądrej rady powinni posłuchać nie tylko Arcykapłani i Arcykapłanki, bo najwyraźniej nie tylko oni są wystawieni na podobne pokusy. ;)

Mohegan napisał(a):
PS: Mam nadzieję że nie zabrzmiało to jak ostrzeżenie przed sektami Wierzę że takie dewiacje zdarzają się bardzo rzadko i są napiętnowane w środowisku.

Tak, dewiacje, nieodpowiedzialne zachowania, kłamstewka są prędko odkrywane w środowisku Wiccan i zawsze są piętnowane. ;) O to na szczęście wszyscy możemy być spokojni.

Pozdrawiam,
Jelonek.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: O wicca słów kilka…
PostNapisane: czwartek, 9 września 2010, 11:31 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 29 lutego 2008, 02:33
Posty: 219
Jelonek napisał(a):

Mohegan napisał(a):
Najogólniej, pokusa wzrasta wraz z nabytym autorytetem - Ci co potrafią mimo to zachować dystans do siebie i skromność na pewno zasługują na szacunek.

Jak tak sobie obserwuję wiccański świat tej dobrej i mądrej rady powinni posłuchać nie tylko Arcykapłani i Arcykapłanki, bo najwyraźniej nie tylko oni są wystawieni na podobne pokusy. ;)


Od tego przecież zaczałem swój wywód - od założenia że uczniowie mają ten problem ,a wraz z nabywaniem autorytetu - a więc swego rodzaju władzy - pokusa wzrasta. Chodziło mi tylko o wykazanie że okiełznanie ego to nie jest wykonanie zadania a ciągły proces.
Jelonek napisał(a):
Mohegan napisał(a):
PS: Mam nadzieję że nie zabrzmiało to jak ostrzeżenie przed sektami Wierzę że takie dewiacje zdarzają się bardzo rzadko i są napiętnowane w środowisku.

Tak, dewiacje, nieodpowiedzialne zachowania, kłamstewka są prędko odkrywane w środowisku Wiccan i zawsze są piętnowane. ;) O to na szczęście wszyscy możemy być spokojni.

Pozdrawiam,
Jelonek.


Cieszę się, bo ostatnio spotkałem się z dosyć dziwnymi przypadkami zachowań, ale staram się zrzucać to na karb napiętej sytuacji. Miło słyszeć zapewnienie ze w normalnych warunkach działa to lepiej.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: O wicca słów kilka…
PostNapisane: poniedziałek, 20 września 2010, 18:41 
Offline
Nadmilczek

Dołączył(a): środa, 15 września 2010, 16:01
Posty: 11
Mohegan napisał(a):
Najogólniej, pokusa wzrasta wraz z nabytym autorytetem - Ci co potrafią mimo to zachować dystans do siebie i skromność na pewno zasługują na szacunek.


Myślę, że to nie tylko niebezpieczeństwo związane z rozwojem w tej tradycji, ale i w jakiejkolwiek religii czy choćby tradycji okultystycznej. Z jednej strony, im więcej potrafisz, tym lepiej znasz siebie i umiesz się bronić przed wybujałym ego. Z drugiej strony, im więcej umiesz, tym pokusy ego są mocniejsze.


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: O wicca słów kilka…
PostNapisane: poniedziałek, 20 września 2010, 19:26 
Offline
Arcyrozmowny

Dołączył(a): czwartek, 26 sierpnia 2010, 22:36
Posty: 141
Tenebrael napisał(a):
Myślę, że to nie tylko niebezpieczeństwo związane z rozwojem w tej tradycji, ale i w jakiejkolwiek religii czy choćby tradycji okultystycznej. Z jednej strony, im więcej potrafisz, tym lepiej znasz siebie i umiesz się bronić przed wybujałym ego. Z drugiej strony, im więcej umiesz, tym pokusy ego są mocniejsze.


Nie wiem jak to jest w innych tradycjach ale praca pierwszego stopnia w wicca to praca nad kontrolowaniem swojego wlasnego ego, ktore czesto wybucha po inicjacji. Drugi stopien to praca ze swoim wlasnym cieniem. W tych liniach o ktorych Velkan pisal ze trzeci stopien to stopien mistrzowski ktory jest ofiarowany kandydatowi, wiccanin musi udowodnic ze potrafi sobie poradzic i z jednym i z drugim. Zanim dostanie sie trzeci stopien w mojej linii uplywa srednio 10 lat ciezkiej pracy nad soba.

Mysle tez ze nie nalezy mylic poczucia swojej wartosci z poroblemami z ego. Nikt z nas ego sie nie pozbedzie i nawet nie jest to wskazane. Ego jest nam potrzebne. Chodzi o to zeby je kontrolowac. Znajac poczucie swojej wartosci umiec schowac ego w kieszen jesli sytuacja tego wymaga i pokazac ze jest sie w stanie podporzadkowac jesli trzeba. Sila charakteru nie polega tylko i wylacznie na tym zeby robic to co sie chce i ignorowac autorytety ale takze na tym zeby umiec zrezygnowac ze swoich racji i przyjac ze byc moze czlowiek sie myli. O tym jak wazna jest w magii sila charakteru i wiara w swoje mozliwosci chyba pisac nie musze. Pokora tez jest niesamowicie wazna - i najlepiej znalesc dobry balans pomiedzy nimi.

Nauczyciel im wiecej wie tym bardziej zdaje sobie sprawe ze ciagle jeszcze duzo przed nim do poznania i zglebienia. Uczymy sie cale zycie ale lekcje na poczatku naszej drogi sa inne niz te po kilku latach praktykowania. Jesli wogole zostalo sie nauczycielem to znaczy ze udalo sie nam pokonac wlasne ego i choc pokusy istnieja cale zycie, to jednak udowodnilismy ze umiemy sobie z nimi radzic. Tym bardziej ze nauczycielem mozna zostac juz po drugim stopniu - jesli ego mialoby wybuchnac z powodu zostania nauczycielem to raczej zaraz po srodkowej inicjacji a nie 10 lat pozniej po trzecim stopniu. Jesli nauczyciel nauczyl sie radzic z pokusami to znaczy ze umie zachowac pokore wobec swoich wlasnych nauczycieli i lekcji jakimi zycie go obdarza, wtedy pokusy wcale nie sa wieksze. Ja bym powiedziala ze wrecz zanikaja.

Ocenic to czy pobudki nauczyciela w postepowaniu z uczniami wynikaja z problemow z ego czy nie moze tylko ktos kto sam przeszedl przez podobny proces i rozumie na czym polega wiccanski trening. W koncu latwiej zinterpretowac cos na czyjas niekorzysc jesli tego bardzo sie chce zamiast sprobowac zrozumiec sytuacje. Mam szczera nadzieje ze moj post nie wywola zadnego flejma. Wydaje mi sie ze jesli dyskusja ma byc powazna i merytorycznie ciekawa to powinien sie byl wypowiedziec w niej nauczyciel.

_________________
Obrazek

Prawdziwym szacunkiem nie jest to jak zachowujemy sie przy danej osobie, ale to jak mowimy o niej kiedy nie ma jej w naszym towarzystwie.
Nie jest miarą zdrowia, być dobrze przystosowanym do głęboko chorego społeczeństwa. Krishnamurti


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: O wicca słów kilka…
PostNapisane: środa, 6 października 2010, 10:11 
Offline
Stormborn
Avatar użytkownika

Dołączył(a): środa, 21 stycznia 2009, 23:39
Posty: 1844
Lokalizacja: Toronto, ON, Canada
Agni napisał(a):
[...]


Dzięki, Agni, za wspaniały i wnoszący coś nowego text. Ciekawy jestem głębszej analizy tego, co nazywasz "cieniem". Rozumiem, że to nasza mroczna strona.

_________________
Wicca - Zwięźle o religii funkcjonującej pod nazwą Wicca Tradycyjne. Miniportal wprowadzający w świat magii i w pojęcia typu kowen, inicjacja, rytuał, czarostwo.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: O wicca słów kilka…
PostNapisane: piątek, 8 października 2010, 23:10 
Offline
Arcyrozmowny

Dołączył(a): czwartek, 26 sierpnia 2010, 22:36
Posty: 141
Lucky napisał(a):
Ciekawy jestem głębszej analizy tego, co nazywasz "cieniem". Rozumiem, że to nasza mroczna strona.

Na glebsza analize za bardzo nie mam czasu ale przytocze co Vivianne Crowley napisala w swojej ksiazce a co mi sie zawsze bardzo podobalo (w nawiasach moje dopiski): cien stanowi to kim tak na prawde jestesmy choc wydaje nam sie ze nie jestesmy (bo nie chemy sie do tego przyznac nawet przed samym soba), w przeciwienstwie do ego ktore jest tym czym myslimy ze jestesmy (bo bardzo bysmy chcieli byc) choc tak na tym prawde nie jestesmy.

Wiem, troche moze sie to wydac zawile. Jednym slowem cien to nasza ciemna strona do ktorej nie chcemy sie przyznac wiec ja chowamy. Ego to to, jak sie widzimy w rozowych okularach. Oczywiscie ego i cien czasami trudno rozgraniczyc - jesli ego jest za duze, staje sie wedlug mnie czescia naszego cienia, wszak osoba ktora ma za duze ego nigdy sie do tego nie przyzna. :P Warto moze wspomniec, choc od razu mowie ze nie jest to ukierunkowane w niczyja strone i nie ma nikogo obrazac, ze w psychologii znane jest zjawisko projekcji. To czego nie lubimy w sobie i do czego nie chcemy sie przyznac moze zostac przerzucone na inne osoby. Zdaza sie wiec ze ktos kto ma problem ze swoim ego bedzie mowil ze to inni maja problem z ego, na przyklad uczen moze tak powiedziec o nauczycielu.

Temat jest niezwykle ciekawy. Defincji cienia i ego jest zapewne mnostwo a na forum sa psychologowie ktorzy maga na ten temat powiedziec duzo wiecej niz ja.

_________________
Obrazek

Prawdziwym szacunkiem nie jest to jak zachowujemy sie przy danej osobie, ale to jak mowimy o niej kiedy nie ma jej w naszym towarzystwie.
Nie jest miarą zdrowia, być dobrze przystosowanym do głęboko chorego społeczeństwa. Krishnamurti


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: O wicca słów kilka…
PostNapisane: sobota, 9 października 2010, 07:34 
Offline
Kapłanka Hathor
Avatar użytkownika

Dołączył(a): sobota, 8 września 2007, 22:33
Posty: 3271
Lokalizacja: lubelskie
W psychologii trochę inaczej się to ujmuje. Myślę, że wypowiedź V.Crowley należy tu odczytać bardziej metaforycznie niż jako ścisłą definicję.
Ego = ja. To, co nazywamy swoim ja, obraz samego siebie + mechanizmy obronne. Nie składa się tylko z tego, co widzimy przez "różowe okulary" (tutaj psycholodzy używają terminu "persona", maska - to jak chcielibyśmy wyglądać w oczach innych). Nie jest więc z psychologicznego punktu widzenia poprawne sformułowanie tak naprawdę tym nie jesteśmy Jesteśmy, ego jest nie mniej prawdziwe niż cień (ale i nie bardziej prawdziwe :wink: ).
Cień - to, czego o sobie wiedzieć nie chcemy. Ciemna strona osobowości. Ego broni się przed wiedzą o cieniu (temu między innymi służą mechanizmy obronne), bo zagraża to pozytywnemu obrazowi siebie.

Mechanizm projekcji jest trafnie opisany.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: O wicca słów kilka…
PostNapisane: sobota, 9 października 2010, 12:19 
Offline
Arcyrozmowny

Dołączył(a): czwartek, 26 sierpnia 2010, 22:36
Posty: 141
Tak, wiem ze definicja psychologiczna rozni sie troche od tego co opisalam ale ja pisalam z punktu widzenia treningu wiccanskiego. W tej sytuacji ego to jest wlasnie to co poza persona. Samego ego nie mozemy i nie chcemy sie pozbyc, natomiast walczymy z nadmiernie rozwinietym i klopotliwym ego. Ego o ktorym pisze to nie tyle nasze 'ja' co poczucie ze jestesmy wspanialsi, madrzejsi, lepsi i wazniejsi niz jestesmy w rzeczywistosci.

_________________
Obrazek

Prawdziwym szacunkiem nie jest to jak zachowujemy sie przy danej osobie, ale to jak mowimy o niej kiedy nie ma jej w naszym towarzystwie.
Nie jest miarą zdrowia, być dobrze przystosowanym do głęboko chorego społeczeństwa. Krishnamurti


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: O wicca słów kilka…
PostNapisane: czwartek, 28 października 2010, 00:27 
Offline
Milczek

Dołączył(a): wtorek, 26 października 2010, 20:41
Posty: 7
Powiem szczerze dano nie widziałam tak dobrego tekstu na ten temat. Przeczytałam w swoim życiu wiele skryptów, ale ten ma coś w sobie i w bardzo przyjemny sposób informuje nas o tym czego dokładnie mamy się spodziewać po Wicce.

Cytuj:
Osobiście jestem dopiero na początku swojej wiccańskie ścieżki, część z tych problemów już za mną, część wciąż pewnie na mnie czeka, jednak nie żałuję swojej decyzji. Wicca daje nam dostęp do wspaniałej magicznej rodziny, z której wiedzy i mądrości możemy czerpać. Praktykowanie z nimi w kręgu to dla mnie wspaniałe doświadczenie i przygoda. Wicca to wspaniały system, który wciąż się rozwija i którego eksploracja to zajęcie na całe życie lub nawet kilka wcieleń J.. Dla jednych najważniejsze będzie nawiązanie kontaktu z bogami, doświadczenie misteriów. Inni znajdą w niej sposób na głębsze poznanie i zrozumienie samego siebie lub naukę rytuału i magii. Wicca nie ogranicza. Choć wszyscy dzielimy ten sam rdzeń tradycji to jednak każda grupa dodaje coś od siebie. Jedni wybierają pracę z kabałą, inni runy lub zioła. Możliwości jest naprawdę wiele. Wiele rzeczy z wicca nie znajdziesz w książkach, niektórych nie da się opisać – trzeba ich doświadczyć. Jeśli wicca Cię przyciąga i myślisz, że to ścieżka dla Ciebie spróbuj. Początki nie zawsze są łatwe, ale według mnie warto.


Po rzuceniem okiem na w/w fragment mam wrażenie jak po przeczytaniu reklamy, lecz bardzo pozytywnej i zachęcającej do zostania Wiccaninem. Gdyby więcej osób w tak szczery sposób pisało o swoich uczuciach i odczuciach lepiej by się odbierało ich jak i ich teksty.


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 25 ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL