Homeostaza czy równowaga ekologiczna/środowiskowa to nie są jakieś mitologiczne idee, tylko kluczowe pojęcia z nauk przyrodniczych. A współczesny kryzys ekologiczny to nic innego jak zakłócenie tej równowagi na skalę globalną. I teraz, jeśli ktoś uważa, że aby zahamować ten kryzys wystarczy robić to, co do tej pory, tylko trochę ostrożniej, to uważam, że jest - delikatnie mówiąc - niedoinformowany.
A teraz wracając do równowagi w lasach:
- istnieje wiele dowodów na to, że tam, gdzie człowiek przestaje strzelać do zwierząt (parki narodowe), nie tylko żaden gatunek nie ginie, ale przyroda wręcz rozkwita.
Szerszeń:Cytuj:
Jeśli stanowiłyby zagrożenie dla lokalnej równowagi, to tak. Jeśli wiem że w lesie bytują dwa - trzy wilki, to nie ma po co strzelać, bo stanowią ważny element ekosystemu, jeśli jest wataha 10 wilków i zaczynają zmniejszać pogłowie sarny, jelenia, daniela o 4-6 sztuk tygodniowo, to trzeba zmniejszyć stado, bo chwila moment i nie będzie ani sarny ani daniela ani jelenia a potem nie będzie również wilków
1) Wilki czy inne drapieżniki nie doprowadzą do wyginięcia jeleni czy saren - zanim złapałyby ostatniego jelenia, same padłyby z głodu. Poza tym wilki nie rozmnażają się, gdy brakuje im pokarmu. Nie znam żadnego przypadku, by wilki wybiły roślinożerców w lasach, w których żyją. Więc ten myśliwy, o którym wspominasz Szerszeniu, nie ma pojęcia, o czym mówi.
2) Chcąc utrzymać ilość wilków na poziomie 2-3 sztuk informuje, że ma w nosie instynkty wilka, dla którego stanem naturalnym jest życie w watasze złożonej z kilkunastu osobników. 2-3 wilki to nie jest stan naturalny.
Cytuj:
Tak na marginesie... to właśnie myśliwi sprowadzili z powrotem do polski Sokoła Wędrownego - oczywiście zapewne jedynie dla własnej korzyści i polowania z sokołami... ale sprowadzili.
Myśliwi owszem przyczynili się do reintrodukcji sokoła wędrownego, ale wcześniej przyczynili się też do jego wytępienia.
Powrót skrzydlatej błyskawicy Można więc uznać, że częściowo wyrównali rachunek względem tego gatunku.
Ulf: Cytuj:
Wykorzystują niewinne zwierzątko i jego naturalny instynkt, by zaspokoić swoja chorobliwa żądzę mordu...
Bardzo trafnie to ująłeś.
Poszukiwacz:Cytuj:
Moim zdaniem, zadaniem myśliwych powinno być eliminowanie jedynie osobników chorych lub EWENTUALNIE odstrzał zwierząt podczas nadwyżki w populacji.
Z tym się zgadzam.
Cytuj:
A najlepiej gdyby strzelali do traperów i innych kłusowników
W Polsce to nie przejdzie
Cytuj:
i polowali na zdziczałe psy,
są bardziej humanitarne sposoby rozwiązania problemu bezpańskich psów
http://paganfederation.org/forum-pl/viewtopic.php?f=26&t=1454Cytuj:
łabędzie i dzikie gołębie wypierające inne gatunki, nie posiadające przewagi "wsparcia" człowieka.
Łabędzie są pod ochroną. A pisząc o dzikich gołębiach masz chyba na myśli te z miast, tak? Bo chyba nie gołębia grzywacza czy siniaka?
Cytuj:
Gołębie są poważniejszym zagrożeniem niż się sądzi na co dzień. Duża liczba hodowlanych gołębi ucieka i zakłada gniazda bądź łączy się z dzikimi. Gołąb, typowy ziarnojad, wyjada jedzenie między innymi wróblom oraz jako większy odgania je.Wróble i tak mają bardzo nieciekawą sytuację z powodu zanikania gospodarstw tradycyjnych, gdzie zawsze na podwórzu leżały jakieś resztki, ziarno w stodole i na gumnie itd. Jeszcze 5 lat temu w dachu mojego domu zamieszkiwało kilkanaście par wróbli, czyniących straszliwy harmider. Dziś doliczyłem się zaledwie dwóch.
A, czyli piszesz o gołębiach hodowlanych. A to akurat żadna nowość, że gatunki hodowane przez człowieka wypierają gatunki dzikie. Tylko jakoś niewiele osób chce przyznać, że najlepiej byłoby zmniejszyć ilość hodowanych zwierząt...
Cytuj:
Łabędzie z kolei wykańczają konkurencyjnie kurki wodne i łyski- gatunki, które na zachodzie już prawie nie istnieją w stanie wolnym poza rezerwatami.
Zaskakujesz mnie. W jaki sposób łabędzie są groźne dla kurek wodnych i łysek? Wielokrotnie widziałam łabędzie i łyski pływające po tym samym stawie. Gdybym miała wymieniać zagrożenia dla tych gatunków, to na pierwszym miejscu byłoby pozbawianie ich przez ludzi miejsca do gniazdowania (trzcin, szuwarów), przekształcanie zbiorników wodnych.
Cytuj:
To, że myśliwi w Polsce nie chcą się na to zgodzić odczytuję jako chęć zabrania dla siebie całej zwierzyny mimo, że nie jest to konieczne.
Też tak uważam.
A na koniec - cytat. Wypowiedź myśliwego na forum łowieckim:
Cytuj:
Mam w swoich zbiorach dwa zdjęcia. Zastanawiałem się, co by było, gdybym je wrzucił do osobistej galerii. Oj, pewnie by się działo. Może nawet załapałbym się na fotkę miesiąca. Jedno zdjęcie przedstawia lisa. Lis strzelony z broni ZKK 600, kal. 7x64. Popularna broń i popularny kaliber, zatem i efekty jego na lisie pewnie wielu użytkowników widziało. W przypadku lisa, którego z tej broni strzeliłem jakieś dwa miesiące temu efekt był taki, ze wnętrzności swoje stopniowo uchodzące przez całkowicie zmasakrowane podbrzusze lis ciągnął jeszcze dobre 30 m, zanim padł. I to mniej więcej przedstawia fotka. Żywa prawda, drastyczna, niemiła oku. Ale jednak prawda, której unikamy w oficjalnych rozprawach o etyce polowania.
Druga fotka przedstawia zająca strzelonego z bliskiej odległości, jakieś 15 m, ze śrutu nr.1.Wybałuszone trzeszcze, z głowy raczej mokra czerwona plama, aniżeli coś, co by przypominało zajęczy łeb. Cały zając bardziej przypomina wymiętą ścierkę, aniżeli pozyskanego zwierza. To też jest prawda. Żywa, drastyczna, taka, jakiej unikamy. Ale ona jest i, nawet jeśli jej nie pokażemy, dalej będzie istnieć.
Przynajmniej szczery i nie zasłania się frazesami o miłości do zwierząt i szacunku do przyrody.