Amvaradel napisał(a):
Poświst:... czy zdarzyło Ci się dyskutować z prawnikiem o to jak właściwie interpretować zapisy Kodeksu Karnego czy Cywilnego? A może pouczałeś architekta o tym, jak robić projekty domów? Nie? Zarzucasz niewiedzę ludziom, którzy profesjonalnie zajmują się ochroną środowiska – jakie sam masz kompetencje w tej dziedzinie? Może też przeoczyłeś, ale doktoryzuję się z zagadnienia świadomości ekologicznej
To chyba nie należy do tematu wątku, prawda? Użyj argumentu zamiast próbować przytłaczać. Skoro wywołałaś do tablicy to odpowiem ale nie wracajmy więcej do takiej formy, dobrze? Przedmiot
Gospodarka leśna i łowiecka miałem na studiach w roku 1983, w Twym rodzinnym Lublinie (wymieniam ten właśnie przedmiot ze względu na temat wątku). Studia doktoranckie skończyłem w 2004 czy w 2005 roku. W inżynierii środowiska pracowałem w latach 1986 - 1995, głównie ochrona przyrody i zasobów - wyznaczanie stref ochronnych, listy wymogów/ograniczeń inwestycyjnych, badania jakości wód, opracowania monograficzne dla firm urządzania lasów itp. Dyskusje z prawnikami na temat interpretacji zapisów prawa były w tej sytuacji dość częste, choćby ze względu na moją rolę - osoby kształtującej zestaw prawnych wymogów i wdrażającej określone przepisy na danym terenie. Tego rodzaju dyskusje były toczone z oboma stronami - organami zatwierdzającymi i podmiotami, do których miały zastosowanie. Nie wiem co z Tego ma wynikać ale skoro uważasz, że coś ma, to OK. Co do Twego doktoratu to owszem, wiem że go robisz, nie przeoczyłem. Gratuluję, i życzę wytrwałości. Uważam, że to niewątpliwe osiągnięcie, ważne nie tylko dla Ciebie, Twych współpracowników, ale również dla nas wszystkich jako pogan. To dobrze, że reprezentujemy różne doświadczenia, zawody, mentalności i że sięgamy stopni naukowych. Będzie nam łatwiej tworzyć bogate, pełne w swym składzie, pogańskie społeczeństwo. Na tym zakończmy tę część, proszę.
Amvaradel napisał(a):
Cytuj:
Hodowla i przetwarzanie z utylizacją włącznie są bardziej ekologiczne od wydobycia i przerobu ropy naftowej i utylizacji produktów wyprodukowanych na jej bazie.
Demagogia
Nie. Zasób odnawialny, np. produkty pochodzenia zwierzęcego, to zasób odnawialny
. Jeśli jest pozyskiwany w ilości pozwalającej na jego odtwarzanie to jest ekologiczny. Zasób nieodnawialny jak ropa naftowa to rabunek, rzecz tracona bezpowrotnie. Nieekologiczne to, choć czasem konieczne. Wspomniane przez Ciebie próby ograniczenia szkód poprzez wykorzystywanie odpadów do wtórnego przerobu są łagodzeniem tej nieekologicznej produkcji. Inne przykłady ratowania się, pomniejszania szkód, to wymuszanie prawem stosowania, w określonej minimalnie części, paliw wytwarzanych z zasobów odnawialnych (ekodiesel, odpady drewna w elektrowniach i cementowniach itp.). Tak czy siak rozróżnienie jest ostre i jednoznaczne. Niezauważanie go, bądź deprecjonowanie, tylko ze względu na brak dopasowania do forsowanej tezy to właśnie demagogia.
Amvaradel napisał(a):
Nawet gdyby wszystkie sztuczne futra zastąpić futrami ze zwierząt, to wydobycie ropy by nie zmalało
Sorki, nie mogłem się powstrzymać. Ten cytat zaznaczyłem a propos demagogii
/ pytanie badawcze - hipoteza / podaną przez Szerszenia procedurą przyznawania pozwolenia na broń ...Amvaradel napisał(a):
W teorii ta procedura jest dobra, jednak w praktyce wiele rzeczy nie wygląda tak, jak powinno i jako psycholog stwierdzam to z przykrością
Tu nie bardzo rozumiem. Czy oceniłaś jakość procedury i jej wdrożenie kryteriami psychologicznymi? Owo
jako psycholog stwierdzam? O ile wiem dość trudno mieć pozwolenie na broń. Miałem takie, bez obaw, nie na broń myśliwską
i z tego co pamiętam to procedura została zastosowana w całej rozciągłości. Najsłabszym ogniwem była pani psycholog, która dość olewacko potraktowała badanie. Jednak przeprowadzone przez policję wywiad środowiskowy, rodzinny, kontrola karalności itp. miały miejsce i nie były pozorowane. Jeśli masz na myśli ogólną postawę psychologów, ich podejście do tego rodzaju zadań, to może masz rację. Moje osobiste doświadczenie odnosi się do tego jednego przypadku i tu brakuje mi ogólniejszego poglądu. Nie mogę się wypowiadać o ich pracy. Całą procedurę odbieram jednak jako zapewniającą szczelność. Nie orientuję się w czym recenzja psychologa wdrożenia procedury przyznawania pozwolenia na broń miałaby górować na prawniczą, administracyjną, policyjną czy łączoną?
/ przemoc /Amvaradel napisał(a):
A gdzie można znaleźć takie rejestry? Czy są też rejestry np. przemocy domowej? Czy są tam podane procentowe udziały?
Pamiętam z prasy, że podawano takie dane, również procentowe. Nie wszystkie na raz, raczej w rozproszeniu, ale były. Wnioskuje więc, że są gromadzone i pewnie dostępne. Te dotyczące przemocy w rodzinie także były podawane, nawet częściej niż inne. Przyznaję, że były dość nędzne bo dotyczyły agresji ograniczonej do fizycznych wystąpień. Agresja psychiczna, częstokroć prowokująca agresję fizyczną, nie była zauważana. Oczywiście były to artykuły popularne w gazetach ogólnopolskich codziennych i jako takie nie są źródłem, za to cytowane wypowiedzi są (prokuratorów, przedstawicieli organizacji społecznych monitorujących zjawisko). Nie śledzę tego tematu, nie interesuje mnie, więc trudno mi podać konkretne przypadki. Jednak to nie ja zarzucam myśliwym agresję, sadyzm, ekspresję wrednego charakteru. To Ty wspierasz autora artykułu więc ów autor lub Ty powinniście przedstawić argumenty na poparcie oskarżeń. Argumenty, nie w manierze Santorskiego: można sądzić, wydaje się, prawdopodobnie, itp. mamrotania.
Amvaradel napisał(a):
Cytuj:
Osobiście mi znajomi myśliwi prowadzą zajęcia w przedszkolach o ptakach (za darmo), piszą artykuły przyrodnicze, dokarmiają zwierzynę (i uczą tego), organizują i uczestniczą w akcjach zbierania w lesie śmieci (całe tony).
Wiedzą, że im poparcie społeczne spada, to się starają dobry PR zrobić
Nie znasz ludzi, konkretnych, żywych, a ich obrażasz insynuacjami zarzucając brak empatii i kunktatorstwo. Łatwo Ci to idzie. By utrzymać się w temacie zwracam uwagę, że insynuacje nie są argumentami.
Amvaradel napisał(a):
Cytuj:
W przeciwieństwie do przywołanego Jacka Santorskiego. Ten w typowy dla psychologów mówi coś, czemu od razu ujmuje znaczenia: (...) Autorytet? Na bycie autorytetem trzeba sobie zasłużyć. Na bycie znanym już nie koniecznie. W tej wypowiedzi nie ma treści. Same dywagacje
Najpierw wpisz w google Jacek Santorski i będziesz wiedział, dlaczego wśród psychologów to autorytet. Poza tym nie on jeden tak twierdzi - przytoczyłam jego opinię, bo należy do najbardziej znanych w Polsce. Psychologia ma swoje metody badawcze i na nich opiera się takie wnioski
Nie muszę szukać w google Jacka Santorskiego. Wiem kim jest. To nie znaczy, że przytoczona opinia miała jakąś wartość. Moje zastrzeżenia dotyczyły określeń labilnych, które ją dyskredytowały. Jeśli Jacek Santorski będzie w głupi sposób coś tam mamrotał to będą to brednie pomimo autorstwa Jacka Santorskiego. Nie stwierdziłem tego tak sobie lecz podając konkretne, wybrane z przytoczonego przez Ciebie cytatu, określenia. Jego wypowiedź miała wartość zerową nie dlatego, że nie przywołał źródeł. Osoby o jego pozycji mogą serwować własne twierdzenia spodziewając się, że właśnie te twierdzenia będą w przyszłości stanowić źródło. Problem polegał na tym, że użyte sformułowania same odbierały wartość twierdzeniu. Albo Santorski palnął coś co go kompromituje (czyli, że był to nieszczęśliwy wyjątek), albo popełniłaś błąd przy przytaczaniu jego słów, albo Santorski zdobył sławę nieuzasadnienie. Tak czy siak cytat do niczego. Wskazuje, że Santorski nie jest niczego pewien i nie bierze odpowiedzialności za swe słowa stosując uniki bądź ogólniki i to w formie określeń labilnych. Jakby mu brakło podstaw komunikacji, choćby znajomości okienka johari (chyba niemożliwe?). Brak pierwszej osoby, mówienia od siebie, od ja, to chyba często wytykany przez psychologów błąd komunikacji?
Amvaradel napisał(a):
Cytuj:
Wolę jeść mięso dzikich zwierząt. Jem często hodowlane z braku innego, i w części z powodu przekonania do ochrony naturalnych ekosystemów. A Ty znowu twierdzisz, że hodowle także jest be.
Hodowle ekologiczne nie są be. Hodowle przemysłowe są be
[/quote]Przy rozróżnieniu, które dodałaś - zgoda.
Amvaradel napisał(a):
Cytuj:
Bądź wegetarianką, nie mam nic przeciw temu. Ale nie krytykuj w czambuł wszystkiego co nie mieści się w twoim stylu życia. Zwłaszcza, że choć jest bardzo etyczny, to nie za bardzo ekologiczny, niezbyt naturalny.
Wegetarianizm i weganizm są ekologiczne. Są na to setki dowodów. Warto zapoznać się choćby z nowym raportem ONZ
ONZ zaleca weganizmTu przesadziłem. Rzeczywiście nie można tak wprost utożsamić ekologiczny z naturalny. Przecież sam jestem za zastąpieniem naturalnego regulatora populacji lisów - wścieklizny, przez człowieka. Istota stwierdzenia tkwiła jednak w czymś innym, w zachęcie do tolerancji dla innych stylów życia, z przywołaniem naturalności wszystkożerności człowieka.
Amvaradel napisał(a):
Podsumowując, w tym wątku popieram:
a) powiększenie obszarów chronionych, gdzie nie można polować,
b) zwiększenie populacji naturalnych drapieżników jak wilk czy ryś,
c) usunięcie elementów rozrywkowych z polowań, co ograniczy i ucywilizuje myślistwo.
Na a) i b) zgoda. Wręcz dodałbym do b) żbika, niedźwiedzia, może rosomaka (ponoć kiedyś się trafiały) i inne łasicowate. Natomiast mam przeciwne zdanie co do c). Uważam, że myślistwo jest częścią naszej kultury więc usunięcie elementów rozrywkowych by je zbarbaryzowało. Co to miałoby być? Polowanie jedynie dla mięsa? Chyba, że chodzi Ci o dopuszczalność jedynie odstrzałów selekcyjnych. Dokonywanych bez rytuału, bez kulturowej otoczki, przez rodzaj zwierzęcych katów. Temu także się sprzeciwiam. Jestem natomiast za upowszechnianiem, propagowaniem wręcz, innych form polowań - z aparatem fotograficznym, zawodów tropicieli itp.